hot days

hot days

Wspomnienie żaru tropików, kiedy to miałam wrażenie, że jeszcze trochę i we własnym domu doświadczę fatamorgany. Przetrwać pomagał wiatrak i żaluzje - kopertowiec, tydzień 33:

 wg. TEJ mapki
tydzień do liftu #2

tydzień do liftu #2

Mój "tydzień do liftu" trwa ;) Wczoraj poszła na warsztat TA praca; idealnie wpasowując się w okoliczność pierwszej wizyty u fryzjera. Rozsądek nakazywał obciąć przydługawe loczki, a emocje, ech, leżą i kwiczą, nie byłam na to gotowa.... Z  maluszka zrobił mi się mały chłopczyk....

p.s. I lowe minty! superowe są!
wyzwanie sobie rzucam

wyzwanie sobie rzucam

Na początek kopertowiec, tydzień 32 - harce w parku Jordana :)


A teraz moje osobiste wyzwanie na wszechobecnej fali liftowania ohasłowane jako "tydzień do liftu" czyli czy uda mi się przez tydzień robić codziennie jeden lift. Zobaczymy. Na razie mój #1 TEJ pracy:

komarrry

komarrry

Była piękna, słoneczna niedziela. Do towarzystwa znajomi i wspólny spacer. pełen relaks, gdyby nie... wstrętne komary. |Na dodatek upatrzyły sobie mnie, a szczególnie moje łydki. Ostatni raz tyle bąbli miałam z ćwierć wieku temu przechodząc ospę. Tak więc pamiętny spacer i 31 tydzień kopertowca:


Copyright © 2014 moje miejsce , Blogger