Pogoda płata nam ostatnio figle - w tygodniu w miarę ładna, więc snujemy plany na weekend, z których nic nie wychodzi, bo aura się kiepści. Z dnia na dzień zmienia się jak w kalejdoskopie: w poniedziałek było cudnie - aż sfociłam widok z mojego kuchennego okna:
a wtorek wyglądał już mniej ciekawie:
Czekam na dalszy rozwój wypadków z nadzieją, że te optymistyczne prognozy pogodowe na nadchodzący weekend się sprawdzą ;)
Tymczasem na moim scrap-stole dłubię mozolnie od dłuuuuższego czasu coś, co bardzo chciałabym już mieć gotowe ;) Noszę się z tym jak kura z jajem, ciągle mi się zmieniają koncepcje, wizje i takie tam. Trzeba będzie albo to wkrótce skończyć, albo schować gdzieś głęboko i zapomnieć.
No i w dalszym ciągu wytrwale focę
wyzwaniowo w tym miesiącu Dzisiaj nowy wrzut na zdjęciowym blogu - zapraszam :) Nad owocem się pastwiłam :)
Tyle na dzisiaj - trzymajcie się ciepło :)