rozruch

rozruch

Co prawda wiosny na razie nie widać, ale sama świadomość, że jest tuż tuż daje mi energetycznego kopa. Scrapowy majdan poszedł w ruch, znalazł się LO's do zliftowania i bat w postaci terminu do dotrzymania. I tak powstał mój kolejny scrap :)
Lift poniższej pracy Belindy


i moja wersja:

W kolejce już czeka nastepny LO's do zrobienia, ale póki co prozaicznie przede mną małe sprzątanko...
Oddalam się więc. Niech moc będzie z Wami!
dzień siódmy

dzień siódmy

Ostatni temat marcowego foto-wyzwania brzmiał para. Oczywiście pierwsze skojarzenie było jednoznaczne, ale drugie spodobało mi się bardziej. Wymagało nieco więcej zamieszania, ale za to jestem zadowolona z efektu :) A więc ostatnie zdjęcie:
dzień 7: para


Do zobaczenie w kwietniu :)
foto-hurt

foto-hurt

Miałam chwilową przerwę w robieniu wyzwaniowych zdjęć, bo jakiś wirus mnie dopadł, ale jak tylko odpuścił, złapałam za aparat i nadrobiłam :) Żal było by nie dokończyć marcowej edycji :)
Rozpisywać się nie będę, oto fotki:

dzień 3 - miękki: był kiedyś taki slogan reklamowy mięciutki jak kaczuszka. i skojarzyło mi się :)


dzień 4 - kolekcja: od razu mam przed oczami małżowe zbiory płytowe :) na zdjęciu malutki wycinek :)

dzień 5 - rutyna: w poszukiwaniu pomysłu na zdjęcie demotywatory przyszły z pomocą :)

dzień 6 - cytat: mój pochodzi z "Humoru i mądrości świata dysku" Prachetta
foto-scrapowo

foto-scrapowo

Minął kolejny miesiąc i przyszła pora na foto wyzwanie Uli. Wrzucam dzisiaj dwa zdjęcia - wczorajsze i dzisiejsze.

Temat na wczoraj to ulubiona pora dnia: uwielbiam jesienne mgliste poranki i letnie wieczory. Poza tym każda pora dnia staje się ulubioną, gdy mogę sobie usiąść nad moim scrapowym majdanem :)


A na dzisiaj zadanie brzmiało: niebieski: kredka wpadła mi przed obiektyw :)


I jeszcze LO'sik mam całkiem świeży do pokazania :)

I to tyle byłoby na dzisiaj. Lecę zapodać sobie jakiś cudowny specyfik zduszający przeziębienie w zarodku...
tea time

tea time

Zostałam skutecznie zdopingowana by w końcu zabrać się za scrapowanie :) Nie powiem, że poszło jak po maśle. Wręcz przeciwnie. Siedziałam nad poniższym "dziełem" przez kilka dni, przekładając, zmieniając, poprawiając i inne cuda uskuteczniając. W końcu natknęłam się na tę mapkę która uratowała to całe przedsięwzięcie :)
Nie jest to na pewno LO's dokonały, ale cieszę się, że po tak długim zastoju w końcu powstał.
Mona, Ewik - dzięki za scrapowego kopa :)


Copyright © 2014 moje miejsce , Blogger