...przedstawiam Eryka. W końcu znalazła się sposobność, żeby stawić czoła temu krawieckiemu wyzwaniu.
Eryk powstawał przez dwa popołudnia. Teraz myślę, że jest szansa, żeby jakiś jego kumpel - o ile się porwę na kolejnego królika - powstał w jeden dzień. Nie obyło się też bez trudności, gdyż szycie ręczne to nie jest moja mocna strona. Tak więc o mały włos, a ostałby się biedaczyna bez łapek - dopiero za trzecim przyszyciem uznałam, że jest do przyjęcia ;)
Cały on: