zdążyłam

zdążyłam

Tym razem 8 strona mojego "koperciaka" zostanie zaprezentowana o czasie :) Koncepcję miałam obmysloną, brakowało do ostatniej chwili jedynie zdjęcia, ale szczęsliwym trafem wyszłam na chwilę podumać na balkonie (Mona, nie chichotaj!), spojrzałam w prawo i poszłam po aparat, bo "znalazłam" fotkę, i to pasującą idealnie :)


No to teraz bez zbędnych słów moja 8 strona - nie wspomnę, że jest "prosta", bo to widać, ale dodam, że wypróbowałam "prawie rub-onsa" metodą gulkową - o stąd - i prawie mi się udał :)


Here is the 8th page of my envelope album

album rocznicowy

album rocznicowy

40. rocznica slubu i pomysł na prezent w postaci albumu, który zawierałby zdjęcia z czasów narzeczeńskich, slubne, potem fotki dorosłych dzieci oraz ich sluby, no i wnuki Jubilatów - zmierzyłam się z tym wyzwaniem :) Album ma 18cm X 15cm, a fotki 9X13, do tego trzy przekładki foliowe z wydrukowanymi sentencjami, a to wszystko na papierach ancestry - klik na których pracowało mi się fantastycznie!
Album miał być dzisiaj wręczony - mam nadzieję, że się spodobał :)

I made the scrapbooking album on the occasion of 40th wedding anniversary.















kopertowo po raz 7

kopertowo po raz 7

I znowu mały poslizg czasowy :) I znowu lepiej wyglądała moja wizja w głowie niż efekt końcowy :) Tak czy owak 7 strona w moim kopertowym albumie prezentuje się tak:

Here is the 7th page of my envelope album.



Dzisiaj piszę krótko i idę polegiwać dalej, bo infekcja żołądkowa, po której własnie dochodzę do siebie wyssała ze mnie większosć sił... Miłej niedzieli i zdrówka Wam życzę :)
znowu debiut

znowu debiut

Nigdy wczesniej nie miałam okazji robić zaproszeń komunijnych, aż w końcu przyszedł ten pierwszy raz :) Jak widać dominuje biel, do tego fotka w sepii, bezbarwny embossing na ciepło i odrobinka białej konturówki.

First Holy Communion invitations I've just finished.

na słodko

na słodko

Żaden inny "piszinger" nie smakuje mi tak jak ten :) Jest to jeden ze smaków mojego dzieciństwa, kiedy to Mama przygotowywała go na szczególne okazje ;) Nie znam chyba niczego prostszego w przygotowaniu: puszkę mleka skondensowanego słodzonego zagotowuje się w garnku z wodą i gotuje ok 1 i 15 minut, zostawia do wystygnięcia, potem otwiera się puchę i smaruje wafle (lub andruty jesli ktos woli ;)). Na koniec stawia się na tym deskę do krojenia i garnek z wodą - dla dociążenia, co by się dobrze "posklejało". A po jakims czasie wcina się, aż się uszy trzęsą :)

My mum prepared this dessert when I was a little girl. Today I make it for my family.

zaległości i debiuty

zaległości i debiuty

... czyli pora na 5 oraz dzisiejszą - 6 częsć kopertowego albumu.
It's time for my 5th and 6th page of my envelope album.

Na pierwszy rzut zaległa strona. Ponieważ jakos brakowało mi na nią pomysłu postanowiłam - po raz pierwszy w życiu - wykorzystać mapkę, na którą natknęłam się przypadkowo wędrując po sieci. Tak więc mapka jest TUTAJ a moja interpretacja wygląda tak:
Because I had no idea of my 5th page I decided to use a scrap map for the first time .



A teraz dzisiejsza strona kopertowego albumu, swieżutka i jeszcze ciepła, i kolejny mój debiut - tym razem liftowanie. Oryginał do obejrzenia TU, a to moje wypociny:
And here is the 6th page. I've just finished it. I did scrap-lifting for the first time to make it.

alternatywa

alternatywa

Jednym z moich ulubionych deserów jest panna cotta. Do tej pory byłam wierna przepisowi, który znalazłam tutaj, wypróbowałam i jak dla mnie okazał się idealny. Jednak ostatnio nadarzyła się okazja wypróbowania innego przepisu - i padło oczywiscie na przepis z dorotusowego bloga o, TU - wystarczy popatrzeć na fotkę i już się ma ochotę biec do kuchni i przygotowywać :)
Po wypróbowaniu obu przepisów chyba dalej będę częsciej sięgać po ten pierwszy, ale od czasu do czasu na pewno wykorzystam i drugi ;)

p.s. deserek troszkę pomarszczony, bo naczynko folią spożywczą było wyłożone ;)

Yesterday I prepared one of my favourite desserts - panna cotta :) It was delicious!

miniaturyzuję :)

miniaturyzuję :)

Jak tylko zobaczyłam u qlki ten intrygujący wpis - tutaj, nie mogłam doczekać się rozwiązania zagadki. A jak już wszystko się wyjasniło - tu, to zabawa wciągneła mnie na dobre. Pierwsze efekty pokazuję - co nieco widać, ale to pewnie nie koniec eksperymentów z "budowaniem" miniaturek :)

I loved the tilt-shift technique at first sight :) Qlka has written about it here And there are my photos:

opactwo w tyńcu:

i w miniaturce:

łabędzie:

i łabędzie - mini:
z opóźnieniem...

z opóźnieniem...

...czyli czwarta częsć kopertowego albumu, która powinna była ukazać się w niedzielę... ale się nie udało, bo znowu jestem w niedoczasie, pietrzą się sprawy, które trzeba załatwić przed Swiętami, i jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach - poscrapowało by się: pomysły są, chęci też nie brakuje, tylko ten czas, co umyka jak szalony... też tak macie? może pownnam się zacząć martwić, że mi jego organizowanie szwankuje?

It is the fourth page of my envelope album. I didn't manage to do it on time. There are a lot of things I should do before Easter so I haven't got enough time for scrapbooking.

Copyright © 2014 moje miejsce , Blogger