dwa albumy o jednym tytule
Przemknął mi ten listopad nawet nie wiem kiedy, a na dodatek przemknął mało scrapowo. Bilans ubiegłego miesiąca to jedynie dwa albumy na stanie:
Dzisiaj o jednym z nich. Ten większy, zielony, to album, który zrobiłam na zdjęcia z sesji rodzinnej, jaką zafundowaliśmy sobie we wrześniu na okoliczność rocznicy ślubu. Album jest w formacie A4; środek to czarne karty bristolu oraz kalka ozdobna. Fotki 15x21 zajmują niemal całą stronę.
O drugim albumie będzie wkrótce, a zanim się oddalę, pokażę jeszcze fotkę z niedzielnego spotkania scrapowego w Wadowicach, w gościnnych progach Gizmowego scrapińca ;) Było bardzo fajnie, napatrzyłam się na scraperki w akcji, urosłam w siłę i z tego wszystkiego będę chyba miała w końcu w tym roku grudniownik ;) Bo tenże, nie wiedzieć czemu, był motywem pojawiającym się i znikającym naszego spotkania ;)
1 komentarz:
matko juzsie przestraszyłam że ten mały tez skończylaś.... Rodzinny jest piękny cudowna paniątka. Co do spotkania to strzasznie się uśmiałam i juz tęsknię !!**
Prześlij komentarz